sobota, 23 maja 2015

Rozdział 4

"Na kolację była pizza, na którą zupełnie nie miałam ochoty. Nie byłam głodna. Poszłam i zamknęłam się w swoim pokoju. Rozmyślałam o tym jak będzie wyglądał ten rok szkolny. Czy coś się zmieni? Będzie lepiej? A może gorzej? Umówiłam się z Iwoną i Wiktorią o 8.50 przed szkołą. Postanowiłyśmy, że wejdziemy razem. W końcu - w grupie raźniej. Po rozmyśleniach szybko zasnęłam..."


O fuck! Zaspałam, 7.50! Troszkę mniej czasu na przygotowania. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i upięłam je długiego warkocza. Włożyłam na siebie przygotowaną wcześniej odzież, umalowałam się lekko i pobiegłam do kuchni. Pomyślałam, że przekąszę sobie coś w drodze. Złapałam torbę, do której wrzuciłam telefon i wyszłam z domu. Była godzina 8.45. Na pewno zdążę na 8.50, mam przecież tylko 5 minut drogi. 

Gdy doszłam na miejsce dziewczyny już na mnie czekały. Wiktoria jak zwykle włożyła czarne spodnie, białą bluzę z nadrukiem i białe Air Forcy. Iwona chociaż raz postawiła na bardziej elegancki strój czyli długa spódnica, czarne baletki z piękną, złotą różą na końcówkach oraz koronkową bluzeczkę, która podkreślała jej talię.

Powitałyśmy się ciepło i chwileczkę pogadałyśmy, po czym ruszyłyśmy na halę. Nasz wzrok uchwycił dużo osób ubrane w stroje galowe. Wszyscy czekali na rozpoczęcie. Ustawiłyśmy się obok naszej klasy czyli 2b. Szczerze przyznam, że się stęskniłam...ale tylko za moją wychowawczynią - panią Anetą. Jestem na profilu angielskim, tak więc ona uczy tego jakże wspaniałego języka.

Zaczyna się, chwila, w której rozpocznie się męczarnia. Dyrektorka wzięła mikrofon leżący na stoliku i swoim ciepłym, łagodnym głosem zaczęła nas witać. Po chwili moje oczy skierowały się w stronę drzwi, którymi wszedł nieco spóźniony chłopak. To pewnie ten nowy uczeń, który miał być w mojej klasie. Zajął miejsce obok. Dziewczyny zaczęły coś o nim szeptać pod nosem. Ja jednak stałam próbując unikać kontaktu wzrokowego - zgrywałam szarą myszkę.

Kątem oka przyglądałam mu się. Wysoki brunet o kasztanowych oczach. Koszula podkreślała mu mięśnie i doskonale wyrzeźbiony brzuch. Wyglądał młodo...jak na 17 lat bardzo młodo... Na lewym policzku, mniej więcej na wysokości nosa, znajdowały się dwa małe pieprzyki. Gdy się uśmiechnął dostrzegłam na jego lśniących, białych zębach aparat ortodontyczny. Zaraz, zaraz... ON SIĘ UŚMIECHNĄŁ?!
- Hej, co mi się tak przyglądasz?- wyszeptał nie niszcząc promienistego uśmiechu
- Ymm... Przepraszam, zagapiłam się- trochę się speszyłam i zarumieniłam
- A co to za rozmowy?! Pogadacie sobie później!- rozdzieliła nas biolożka 

Nienawidzę tej starej baby... Zawsze wszystko psuje i niszczy mój humor. Ale w sumie nie tylko ona. Jest też taka Karolina... Wredna suka, która zachowuje się jakby była pępkiem świata, myśli że wszyscy ją lubią, a tak naprawdę widać jak za jej plecami się śmieją, przewracają oczami! Obiera sobie ofiary, gnębi je. Ja też byłam jej "podwładną". Zazwyczaj trzyma się w grupie. No, ale nie będę mówić o niej, bo nie ma zbyt ciekawego życia...

Dyrektorka skończyła swoje przemówienie. powitała pierwszą klasę, która dopiero przyszła do tej szkoły. Po wszystkim rozeszliśmy się do swoich klas. Zaczepił mnie ten nowy, z którym niedawno rzekomo rozmawiałam.
- Hej! Mogłabyś może mnie oprowadzić? Nie za bardzo ogarniam rozmieszczenie sal- uśmiechnął się szeroko, od razu przekonując do zgody
- Cześć, no pewnie. Ty jesteś... Jarek?- zapytałam nieśmiało
- Jasiek- puścił mi oczko- a ty?
- Natalia, miło poznać- leciutko uniosłam kąciki moich ust- chodźmy teraz do naszej klasy

Pomknęliśmy w stronę drzwi z numerem 10. To sala języka angielskiego. Weszliśmy spóźnieni do środka, a wszystkie oczy były zwrócone w naszą stronę.
- Obyście mieli dobre wytłumaczenie- powiedziała pani Aneta
- Przepraszam, ale...- próbowałam wytłumaczyć dlaczego się spóźniliśmy
- To moja wina. Zatrzymałem Natalię, bo nie ogarniam jeszcze gdzie znajdują się dane pomieszczenia- odpowiedział za mnie Jasiek
- No dobra, wierzę. Teraz siadajcie i nie przeszkadzajcie- kontynuowała wychowawczyni 

Siadłam razem z Jankiem w ostatniej ławce, środkowy rząd. Dostaliśmy nowe plany lekcji i grafik zajęć poza lekcyjnych. Moja klasa nie zmieniła się ani trochę. Ciągłe przepychanki, kłótnie, śmiechy, latające papierki i samoloty, krzyki, i upomnienia. Dziewczęta ciągle szeptały do siebie i spoglądały w stronę Jasia, jednak on się tym nie interesował. Czasami nasze oczy się spotykały, a na twarzach malowały się uśmiechy.

Po rozmowach organizacyjnych wszyscy poszli w stronę wyjścia. Pani poprosiła Jasia żeby został chwilkę w klasie. Postanowiłam, że na niego zaczekam.

Pięć minut później wspólnie wyszliśmy. Jaś zaprosił mnie na kawę i ciastko w tutejszej kawiarni. Umówiliśmy się we wtorek o godzinie 16.30 przed miejscem spotkania. Kafejka znajduje się kilka alejek dalej od mojego domu. Jej okna skierowane są w stronę wielkiego jeziora, po którym pływają małe kaczuszki i łabędzie. Od tafli wody odbija się niebo i promienie słońca, to wygląda bajecznie. Podoba Ci się?

Okazało się, że chłopak mieszka niedaleko mnie, a dokładniej ulicę dalej. Odprowadził mnie pod sam dom i pożegnał ciepłym uśmieszkiem oraz szybkim machnięciem ręki. 

Weszłam do domu. Mojej mamie rzucił się w oczy uśmiech.
- Witaj córciu, co ty taka wesoła?- zapytała stawiając mi talerz z obiadem na kuchenny stół
- Wyobraź sobie, że do naszej klasy przyszedł nowy chłopak. Wpadł na mnie i zapytał czy mogłabym go oprowadzić, a teraz zaprosił mnie na spotkanie i odprowadził pod dom- odpowiedziałam dumnie siadając na krześle
- Oh, to świetnie! Może wreszcie przestaniesz myśleć o tym Tomku- rzuciła we mnie ścierką, którą właśnie powycierała dłonie i zaśmiała się

Zjadłam posiłek i poszłam do pokoju. Przez okno mogłam dostrzec dom Jana. Prawda, dudniło ostatnio, że obok wprowadzają się nowi sąsiedzi, ale nigdy nie spodziewałabym się, że to będzie on... Było południe, więc poszłam się przebrać w jakieś luźniejsze "ciuchy". Były to szarawe dresy z niskim stanemciemną koszulkę z napisem oraz zwyczajne, białe trampki. Usiadłam i przejrzałam nowości na internecie. 

Gdy słońce zmierzało ku zachodowi postanowiłam wyjść na spacer. Niestety sama, moja mama nie chciała mieć psa, a ja o nim marzę. Mamy czarnego kotka o imieniu Tosia. Jest strasznie mądra i bystra. Ma piękne zielono-złote oczka. Wyszukałam w półce moich słuchawek i wyszłam. Obrałam drogę przez wieś. Tam jest cicho, spokojnie, świeże powietrze, którym wspaniale się oddycha, nie ma ruchu i wspaniale widać zachód. Usiadłam na polanie obok pola gdzie znajdował się złocisty rzepak. Obserwowałam słońce i przemijające chmury. Już niedługo będzie zimniej. Można powiedzieć, że tegoroczny początek jesieni jest ciepły i słoneczny. Położyłam się na plecach, zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w piosenki płynące z moich słuchawek...
- Ajj! Co do diabła?!- krzyknęłam gdy nagle zostałam oblana wiadrem zimnej wody
- No witaj Natalio- moim oczom ukazała się uśmiechnięta postać Jasia- mokro?- zachichotał
- Bardzo śmieszne. Jak ty mnie tu znalazłeś?- rzucił mi ręcznik, a ja zaczęłam się wycierać
- Miałem jechać do sklepu i cię zauważyłem. Wróciłem do domu po wiadro, ręcznik i przyszedłem tutaj- obrócił się dookoła po czym usiadł koło mnie

Rozmawialiśmy chwilę, a gdy słońce już zaszło szliśmy w stronę domu. Nie wyschłam jeszcze do końca i kiedy lekko zawiało zrobiło mi się zimno. Jaś okrył mnie jego bluzą, która wspaniale otulała mnie zapachem jego perfum. Szliśmy obok siebie i zachowywaliśmy się jakbyśmy znali się od urodzenia. Wyglądaliśmy jak przyjaciele. To miłe uczucie, ale nie chcę mu na razie zaufać. Nauczyłam się uważać na wszystkie osoby i teraz nie jest tak łatwo zdobyć moje uznanie...

* * *

W domu przygotowałam sobie kanapki z nutellą. Pozmywałam po sobie naczynia, ponieważ nie opłacało się wrzucać talerza i noża do zmywarki. Przebrałam się w moją kochaną piżamkę, rozpuściłam włosy, umyłam zęby i wyszłam na balkon. Podziwiałam rozciągające się pola i pożółkniałe już liście drzew. Nagle zauważyłam coś pięknego...
________________________________________________

Hej, hej, hej! Błagam, nie krzyczcie :( Wiem, nie było znowu bardzo długo rozdziału. No kurde, czy ja mam dla kogo pisać? Proszę, udzielajcie się pod rozdziałami... 
Dobra, już nie narzekam. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i czekacie na kolejny! :3

Coś ci się podoba? ----> KOMENTARZ
Coś ci się nie podoba? ----> KOMENTARZ
Masz pytanie? ----> LINKACZE
Masz problem? ----> LINKACZE


KOMENTARZ = MOTYWACJA

Zachęcam także do klikania "g+1" pod każdym rozdziałem :3
Linkacze są teraz po lewej stronie ^^

Mój e-mail: natalia.schulz@o2.pl - możecie mi wysyłać tutaj fanarty! :D
Możecie polecać mojego bloga innym osobom, będę bardzo wdzięczna :)
Za wszelką pomoc strasznie DZIĘKUJĘ!
Miłego dnia misiaczki! <3

7 komentarzy:

  1. Jejku świetny czekam na następny :)) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem ci że do tej pory to najfajniejszy rozdział:)
    Czekam na next'a:3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega rozdział mordko! <3 dodaj następny szybko, bo nie wytrzymam! :) i zapraszam do mnie:
    iamgladihaveyou-jas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe, podziwiam za talent do tworzenia :*
    zapraszam do siebie, zostaw komentarz jeśli coś Ci się spodoba :*
    http://zatrzymacchwileulotne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń